Sachsenhausen, Buchenwald, Dachau czy Groß-Rosen, SA to obozy wielkich obozów koncentracyjnych (KZ) w nazistowskich Niemczech. Takich dużych obozów koncentracyjnych z dziesiątkami tysięcy czy też setkami tysięcy więźniów w Łużycach Górnych oczywiście nie było. Tutaj istniały natomiast setki małych obozów KZ i oddziałów dowództwa, które wskutek przebiegu wojny tworzone były najczęściej w 1944 roku jako obozy pracy dla przenoszonych do Saksonii zakładów niemieckich koncernów zbrojeniowych. Warunki w tych mniejszych obozach były tak samo nieludzkie i złe, jak w dużych obozach koncentracyjnych. Egzekucje z udziałem uzbrojonych dowódców lub zabijanie, były na porządku dziennym.

Na przełomie zimy i wiosny 1945 roku zaczęto likwidować te obozy lub je ewakuować. Nazistowscy przywódcy wysyłali tysiące więźniów KZ w ostatnich miesiącach wojny na marsze, tzw. marsze śmierci. Był to nowy wymiar faszystowskiego wiezienia.

Rozpoczęła sie tragedia- marsze śmierci. Wielu więźniów nie przeżyło tych marszów. Strażnicy SS, krewni Wehrmachtu i częściowo niemiecka armia terytorialna deptali brutalnie po wycieńczonych więźniach. Ci, którzy się opierali byli rozstrzeliwani, zabijani i zakopywani na poboczach drogi i w innych miejscach.

W miesiącach styczeń-kwiecień 1945 władze Oberlausitz, okręgu Kamenz, Bautzen czy też Weisswasser zaczęły wypędzać kolumny więźniów KZ, więźniów wojennych i pracowników przymusowych. Dzisiaj ciężko jest sobie wyobrazić liczbę takich kolumn, które zginęły podczas marszów śmierci i dokąd one szły. O tych obozach śmierci nie ma żadnych sprawozdań, filmów wideo czy dokumentów fotograficznych. Na tą historie wskazują rozległe relacje świadków, których teraz, po 70 latach trudno jest już znaleźć. Osoby, które mogłyby coś o tym wiedzieć mają dzisiaj około 80-90 lat i tylko sporadycznie można znaleźć świadków, którzy mogą o tym mówić.

Zittwerke, zakłady produkcyjne i marsze śmierci

Wiadome jest, że dawne budynki koszar zostały wybrane w 1943 roku przez Wojskowy Urząd Budowlany w Bautzen do tego, aby mogły tam znaleźć swoja siedzibę zakłady produkujące samoloty Junkers z Dessau.

Po raz pierwszy od 11 listopada 1941 roku dowództwa zewnętrzne SS, przybyłe z obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, zaczęły kwaterować sie w dawnej siedzibie rycerskiej w Porajowie, po to aby rozpocząć przygotowania do dalszej rozbudowy obiektu tych koszar za pomocą więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, jak również jeńców wojennych nowo otwartego obozu dla „nowych koszar w Sieniawce”.

27. Stycznia 1943 roku miały miejsce pierwsze amerykańskie naloty powietrzne na Niemcy. Niemieckie dowództwo rzeszy było wstrząśnięte.

Tak, więc, aby mogła dalej bezpiecznie i bez zakłóceń odbywać się produkcja ważnych dla wojny elementów oraz można było przeprowadzać tajemnicze projekty badań, celem i zamierzeniem stało sie przeniesienie obiektu pod ziemie.

6 listopada 1943 roku szef sił powietrznych Herman Goering wydał pod sygnaturę akt BA-MA, RL3/65 Bl.1 rozkaz założenia specjalnego sztabu „Hoehlenbau”;zwiazane z tym rozkazem było przetransportowanie wszystkich ważnych dla wojny dóbr i produkcji pod ziemie.

W lipcu 1943 roku zostało zlecone zespołowi architektów i inżynierów w imieniu Rządu Trzeciej Rzeszy i firmy Junkers, aby sprawdzili oni i zbadali „lokalne i budowlane warunki” dla budowy; czy można obiekt ten przenieść pod ziemie w celu produkcji i eksploatacji.

Nie tylko te koszary i ich budynki miały być zakładami produkcyjnymi. W promieniu ponad 30 km zajmowane były inne liczne budynki przemysłu i średniej wielkości przedsiębiorstwa, które miały mieć związek z tą ważna dla wojny produkcją.

Nowe koszary w Sieniawce były głównym zakładem wszystkich przynależnych zakładów produkcyjnych w okolicy, ale również jednocześnie spółka siostrzana dla ściśle tajnych pracowni badawczych i zakładów produkcyjnych „Mittelbau Dora” w turyngijskich górach Kohnsteingebirge.

Jak wiadomo zakłady Junkers z Dessau wyznaczyły swoich szefów, m.in. kierownika ds. badań naukowych i produkcji Dr. Ulderupa, dyrektora Dr. Hanewald i prokurenta Pfeila.

Rząd Rzeszy mianował urodzonego 26 sierpnia 1901 roku w Szczecinie, na generała SS Hansa Friedricha Karla Franza Kammlera, który miął być odpowiedzialny za wykonanie pewnych prac budowlanych, organizacje siły roboczej z obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, jak również ich nadzór. Jego organizacja i grupa „Jägerstab” koordynowała i dowodziła wszystkimi „specjalnymi budynkami” i ściśle strzeżonymi projektami podziemnymi w Zittwerke, które klasyfikowane były do ściśle tajnych, związanych z gospodarką obronną, którym przypisano numer IVa SO J/m 116; jak również jednocześnie odpowiedzialny był on za projekty „Mittelbau Dora” i sztolnie w Jonastal.

Dzięki niemieckiej biurokracji, która nie cieszyła się zbyt dobrą opinią, istnieją jeszcze do dzisiaj częściowo dokumenty, które były wydane, jako wnioski budowlane dla Kontroli Zbrojeniowej IVa w Dreźnie. Pod numerem IVa 44Bm 1e, wydany był m.in. wniosek budowlany na przemieszczenie ponad 20100m2 ziemi i na wykop, co miało miejsce 13 kwietnia 1944 roku.

Późniejsze dokumenty dowodzą, że do tego wykopu użyto kolejne 10 000m3 ziemi.

Dla wszystkich zamierzeń budowlanych, jak również dla ważnych militarnie zamierzeń i czynności związanych z produkcją, uwzględniając przy tym wszystkie znajdujące się na zewnątrz zakłady produkcyjne, potrzeba było oficjalnie tylko 864 więźniów KZ.

Według wniosków budowlanych zostały podane tylko dla projektu koszar w Zittau, budynki przy których miało pracować i które miały mieścić  3500 osób, a  w efekcie końcowym miało to być nawet 6000 osób.

Objętość całkowita dotycząca rozbudowy i przebudowy (domy, hale, szyby, rozbudowa sztolni, produkcja) a także ograniczone ramy czasowe pozwalały już czysto arytmetycznie przypuszczać, że liczba całego personelu, tylko na obszarze koszar Zittwerke wynosiła prawie 5000 osób, co było bardzo prawdopodobne.

Już na początku 1944 zaczęto częściowo opuszczać lub zupełnie ewakuować pierwsze obozy koncentracyjne na wschodzie, z powodu nadciągającego frontu.  Z powodu zatuszowania nieprawidłowości,  ilości morderstw i egzekucji przyjęły nieoczekiwane rozmiary.

Zatem oczywiste już było w tamtym momencie dla Rządu Rzeszy  oraz dowódców, że frontu nie Będzie można zatrzymać i, że wojna będzie przegrana. O czym świadczą pierwsze odmowy wykonania rozkazów.

A zatem w owym czasie rozpoczęło się tak zwane „ostatnie pospolite ruszenie”.

I chociaż władze Rzeszy świadome już były przegranej, to chciały mimo wszystko przyspieszyć dalszy rozwój i produkcje w Zittwerke.

Od listopada 1944 roku mówi się o głośnych, monotonnych wyjących odgłosach z Zittwerke. Wskazówką na to jest próba rozpoczęcia produkcji silników odrzutowych, mimo, że nie wszystkie zaplanowane do tego celu budynki były gotowe.

Teraz, gdy pod koniec 1944 roku nieubłagalnie zbliżał sie koniec Trzeciej Rzeszy i był on już oczywisty, chodziło rządowi niemieckiemu i niektórym częściom sił zbrojnych o to, aby uratować i zabezpieczyć to co było jeszcze wówczas możliwe.

Ze strachu przed późniejszym odwetem musiały zostać zatuszowane tak szybko jak to możliwe „rzeczy”, które miałyby zaszkodzić reżimowi. I ponownie mordy i wyroki śmierci przyjmowały nieoczekiwane brutalne rozmiary.

Wówczas już od początku 1944 roku wydawane zostały rozkazy pierwszych ewakuacji obozów koncentracyjnych i marsze śmierci na wschodnich terenach, co dotyczyło teraz także między styczniem a lutym 1945 Zittwerke i jego całego obiektu.

Więźniowie obozu koncentracyjnego ze wszystkich znajdujących sie na zewnątrz obszarów produkcyjnych, nawet z okolic Bautzen i Löbau zostali teraz spędzani.

20 lutego 1945 roku władze saksońskiego okręgu, ustaliły, że na obszarach Zittau-Löbau-Bautzen, miały być przeprowadzone ewakuacje, według odpowiedniej skali I-III.

Znaczyło to teraz, że we wszystkich obozach zewnętrznych, dowództwach i zakładach produkcyjnych, miął miejsce demontaż maszyn lub działania, które miały prowadzić do ich bezużyteczności.

Następnie spędzano wszystkich ludzi i/ lub więźniów, którzy podlegali pod oddział dowódców zewnętrznych. Ze wszystkich małych okolicznych wiosek, znajdujących się niedaleko obozów koncentracyjnych, obozów zewnętrznych i dowodzących jednostek zewnętrznych dochodzili przy przejściu marszu śmierci nowi więźniowie i przy tym nowi kandydaci ofiar śmiertelnych. Orszak męczonych i dręczonych osób powiększał sie szybko. W sumie szacuje się dzisiaj, że liczba tych osób wynosiła kilka tysięcy.

W dokumentach historycznych archiwum w Zittau, dokumentach ruchu robotniczego 1938-1945, można przeczytać, że w okresie od lutego do kwietnia 1945 roku ten marsz śmierci, który był tylko jednym z wielu, przebiegał według niżej wymienionych miejscowości: Ebersbach, Lawalde, Neugersdorf, Leutersdorf, Seifhennersdorf, Zittau, KZ-Niederoderwitz, KZ-Hainewalde, KZ-Großschönau i w końcu stacja kolejowa w Großschönau. Jednak stamtąd, czyli od stacji kolejowej w Großschönau ginie jakikolwiek ślad tego nadzwyczajnego marszu śmierci. Ani osoby, ani żadne nazwiska nie pojawiają się sie w żadnym innym miejscu.

Jeden kamień pamiątkowy w miejscowości Lawalde przypomina dzisiaj o zamordowanych więźniach tego marszu śmierci, którzy stracili życie na tym odcinku.

Dokąd jednak prowadziła „podroż” tych biednych ludzi?

Repatriacja na wschodnie tereny Rzeszy była prawie niemożliwa.

Na podstawie następujących danych można wyjaśnić dlaczego:

KZ- Gross-Rosen był ewakuowany od stycznia 1945 roku, KZ-Ausschwitz w okresie od 17-23 stycznia; KZ-Sachsenhausen został uwolniony 22 kwietnia przez armie rosyjska.

Nadciągający front i ciężkie walki w okolicach Lubania w okresie od lutego 1945 do początku marca 1945 sprawiały, że repatriacja m.in.. na wschodnie tereny była niemożliwa, ponieważ ważny węzeł komunikacyjny- Lubań był zajęty przez armie rosyjska.

Dalsze prowadzenie marszu śmierci na zachód zostało także zabronione, ponieważ zachodnie sojusznicze jednostki, głownie amerykańska armia, 11 kwietnia 1945 roku uwolniła ogromne obiekty sztolni Mittelbau Dora, jak również Jonastal i wraz z tym umieszczenie więźniów na tych terenach nie było możliwe.

Ponieważ prawie wszystkie alternatywy były zabronione, nasuwa się dalej pytanie, dokąd byli prowadzeni ci ludzie?

Dokładnie tego nie wiadomo, jednak przypuszcza sie, że w zakładzie produkcyjnym, oddalonym o 12 km od Zittwerke, możliwe było pozbycie się uczestników marszu śmierci szybko i niekonwencjonalnie. Szybkie rozwiązanie tego niewygodnego problemu.

Oczywiście nie ma na to wyraźnych dowodów, jednakże ta czy inna wskazówka, która prowadzi do tego aby tak przypuszczać istnieje:

Jak już zostało wspomniane rozwiązanie tego problemu znajdowało sie tylko 12 km dalej.

W okresie od 21 do 27 lutego 1945 roku, a wiec w ciągu tylko 4 dni wjechało 15 pociągów towarowych, z zamkniętymi wagonami do Zittwerke, co jest do udowodnienia. Dalej do 22 marca 1945 roku były doniesienia o silnym powstaniu w pociągach jadących do Zittwerke.

A co w końcu prowadzi do tego przypuszczenia, to wskazówka z dwóch zapisów, które znajdują sie w aktach i dokumentach archiwum historycznych kronik z Zittau.

Jeden z tych zapisów brzmi: „w koszarach na górze SS sieje spustoszenie i szykuje tam masakrę”.

Drugi natomiast brzmi: „Przeprowadzane SA daleko idące roboty ziemne i prace związane z betonowaniem”.

Faktem jest tez, ze 24 marca 1945 roku opuszczone i zamknięte zostały nowe koszary w Sieniawce, zakłady produkcyjne Junkers i wraz z nimi Zittwerke.

I mimo, że całe zakłady produkcyjne zostały opuszczone i zamknięte, pozostał ten cały obszar dalej jako militarnie ściśle tajny obiekt zamknięty, który był ściśle strzeżony przez batalion trupie głowy SS, 17 oddział dowództwa Groß-Rosen.

Dalej warte zauważenia jest, że po 25 marca 1945 roku próbowano ukryć liczbę aktów zgonu, przy czym część zwłok zostało spalona w krematorium w Zittau. Po długich próbach i działaniach ich zniszczenia, wiele z tych aktów zgonów zdołało się zachować.

Ł.G.P
Cała treść, znaki graficzne oraz zdjęcia zamieszczone na stronie są własnością Ł.G.P
Kopiowanie i rozpowszechnianie ich bez zezwolenia Ł.G.P jest naruszaniem praw autorskich. stat4u seobog